sobota, 14 września 2013

Imagine #6

Nadszedł dzień, w którym miałaś opuścić dom rodzinny i się usamodzielnić. Spakowałaś swoje rzeczy. Ostatni raz popatrzyłaś na swój pokój. Pożegnałaś się z rodzicami. Wyszłaś i zamknęłaś drzwi. Wsiadłaś do taksówki i odjechałaś.

Dwie godziny później

Byłaś na miejscu, w swoim własnym mieszkaniu. Zaczęłaś rozpakowywać swoje rzeczy. Aż nagle trafiłaś na pamiętnik. Zastanawiałaś się gdzie go schować. W pewnym momencie wypadł Ci z rąk. A wszystkie kartki nieprzyklejone wypadły. Wśród nich była też kartka, na której pisało ,,Belieber forever<3'' I w tym momencie popłynęły z Twoich oczu łzy. Wspomnienia wróciły. Pamiętasz jak pierwszy raz usłyszałaś o Justinie. Jego pierwszą piosenkę, teledysk. Pamiętasz tego chłopaka z grzywką. Coraz bardziej zaczęłaś go lubić. Stałaś się jego fanką. Zakochałaś się w Jego pięknym głosie i uroczej twarzy. Nie zważałaś na to co mówili inni. Nie zważałaś na hejty. Liczył się tylko on. Stawał się coraz sławniejszy, coraz częściej udzielał wywiadów, jego teledyski były często w tv, a Ty z niecierpliwością czekałaś, żeby je zobaczyć. Niedługo potem na Twoich ścianach zaczęły pojawiać się plakaty. Sprawiał, że zaczęłaś się uśmiechać. Byłaś dumna, że masz takiego idola. Wzór do naśladowania. Tylko nie myślałaś o tym, że kiedyś on dorośnie i Ty również. Obejrzałaś Jego film, przeczytałaś biografię. Stałaś się Belieber, stałaś się częścią wielkiej rodziny.
Były plotki, ale Ty nigdy w nie nie wierzyłaś. Nie opuściłaś go przez żadną plotkę, upadek. Broniłaś go. Niby nie zwracałaś uwagi na hejty w Jego stronę, ale bardzo Cię to bolało. Bolały Cię złe słowa na Justina, które ludzie mówili z zazdrości. Znalazłaś prawdziwych przyjaciół, którzy rozumieli Twoją miłość do zupełnie obcego chłopaka. Wszystko działo się bardzo szybko. Nieważne było, że dorastasz, liczył się tylko On. Dlaczego? Bo uratował Ci życie.
Pamiętasz, gdy zrobił sobie więcej tatuaży, zaczął imprezować stracił fanów, właśnie fanów, bo prawdziwy Belieber zostanie na zawsze, mimo wszystko.
Wiele razy płakałaś z Jego powodu, bo myślałaś, że nigdy go nie spotkasz. Ale spełniłaś swoje marzenie. Spotkałaś go, byłaś na koncercie.
Twoi rodzice nie potrafili tego zrozumieć. Tak naprawdę nikt poza Beliebers nie jest w stanie tego zrozumieć.
Czas leci za szybko, za szybko dorosłaś.
Dawno nie wchodziłaś na swojego twitter'a. Nawet nie wiedziałaś czy Justin go jeszcze używa.
Zalogowałaś się i weszłaś na profil Justina. Jego ostatni tweet <5 min temu>:
,,Przepraszam Was Beliebers, ale niestety moja kariera dobiegła końca. Nie chcę Was ranić, ale ja umieram. Jestem poważnie chory. Lecz, pamiętajcie, żeby się nie poddawać i wierzyć w marzenia. Kocham Was <33 i Dziękuję, że mogłem mieć takie osoby jak Wy.''
Po Twoich policzkach spłynęły łzy. Jak to? Przecież on nie może umrzeć. Jest zbyt ważny.
Wierzysz w to jego wyzdrowienie. Nie można się poddać. Nie Justin, przecież sam to powiedziałeś.
Przeżyjesz, prawda?

Jakie to wspaniałe uczucie należeć do rodziny Beliebers. Byli, są i będą ważni. A wiesz dlaczego?
Bo Swoją rodzinę zawsze będziesz miała w sercu. To nigdy nie odejdzie. Nigdy o tym nie zapomnisz.
Włączyłaś tv, akurat leciały wiadomości. Na twarzy prezenterki zauważyłaś łzy. Byłaś ciekawa czemu płacze. I właśnie w tej chwili usłyszałaś bardzo niechciane słowa:
,,Justin Bieber nie żyje...''
Nie mogłaś w to uwierzyć. To nieprawda – tłumaczyłaś sobie. Jeszcze chwilę temu był na tt, a teraz co? Już nie ma go na świecie? Zaczęłaś jeszcze bardziej płakać. Nie myślałaś, że nadejdzie taka chwila, w której się dowiesz o śmierci swojego idola.
Opuściłaś głowę w dół. Nie widziałaś nic, poza rozmazanym obrazem. Nie czułaś nic poza pustką w sercu. Co teraz? Przecież on był częścią Ciebie. Przed usunięcie twitter'a napisałaś swoją ostatnią wiadomość:
,,Właśnie umarł ktoś dla mnie bardzo bliski. Właśnie odeszła część mnie. Właśnie umarłam ja. Belieber Forever.''
Wyłączyłaś laptop. Wzięłaś do ręki pamiętnik i otworzyłaś na stronie z datą, o której zawsze będziesz pamiętać. Dlaczego? Bo właśnie tego dnia, po raz pierwszy usłyszałaś o Justinie, a teraz czytasz co myślałaś o nim w tamtej chwili.
Coś w Tobie przegrało. Coś w Tobie pękło. Wyszłaś z mieszkania i poszłaś się przejść. Nie wiedziałaś dokąd idziesz i po co. Stanęłaś na moście. Przed oczami miałaś całe swoje życie.
Chwila zastanowienia i... skoczyłaś. Tak z mostu. Skończyłaś z życiem, bo nie widziałaś teraz w nim żadnego sensu. Po chwili byłaś już z nim. Byłaś z nim na górze. Byliście razem. Byliście razem na zawsze./Wika <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz